Czy fajne szkolenia są potrzebne?
Inspiracją do tego artykułu były wypowiedzi i komentarze trenerów biznesu, które można przeczytać na różnych portalach publikujących profesjonalne treści związane z działalnością przedsiębiorstw. Zauważyłem pewną tendencję, że większość tych opinii opisuje jak powinny wyglądać szkolenia wysokiej jakości (fajne). Oczywiście, w domyśle, osoba publikująca swoją opinię jest jedynym trenerem, który prowadzi szkolenia tej jakości. Powiem szczerze, że ja też miałem taką manierę myślenia o sobie jako doradcy czy trenerze – jako jedynym zbawcy osób błądzących w ciemności. Przecież moja wiedza, umiejętności i sposób prezentacji przy użyciu niezwykle ekspresyjnych narzędzi komunikacji i treningu są najlepsze. Czyli byłe podporządkowany najpowszechniejszej dewizie dobrego szkolenia – ma być fajne, bo zadowoleni uczestnicy to szansa na kolejne zlecenia. W efekcie takiego nurtu mamy rynek szkoleniowy zdegenerowany przez fajne szkolenia dla pracowników i tym samym kompletnie nieprzydatne z punktu widzenia menedżerów i właścicieli firm.
W konsekwencji takiego stanu rzeczy zmieniłem podejście do działalności szkoleniowej i doradczej. Po pierwsze skupiam się na przekazywaniu tego na czym się znam a drugoplanowo traktuję ekspresję szkoleniową. Po drugie, oferty, które przedstawiam są odpowiednie do mojej wyceny wartości wiedzy, którą przekazuję, a nie oczekiwań finansowych klienta. Jeżeli tak samo ocenimy ten kapitał to wówczas możemy z powodzeniem współpracować. I wreszcie najważniejsze. Nie interesuje mnie praca z grupami szkoleniowymi, które zostały „zesłane” na fajne szkolenie. Jeżeli jakiś uczestnik nudzi się na szkoleniu to nie zabiegam o jego względy opowiadając barwne anegdoty, czy angażując w wyszukane formy warsztatowe. Jeżeli ktoś nie chce skorzystać z mojej wiedzy i doświadczenia, to jest to jego wybór, ale na pewno nie mój obowiązek wpajania ich na siłę.
Zachęcam menedżerów, pracodawców, właścicieli firm do takiego podejścia do szkoleń. Kupujcie szkolenia, które są wam potrzebne, praktyczne i motywujące. Ale wysyłajcie na nie ludzi, którzy chcą się rozwijać, wymieniać doświadczenia i nie są malkontentami, którzy mają być pobudzeni do działania przez trenera magika. To ostatnie to zadanie menedżera, dla którego szkolenie jest jednym z narzędzi wspierającym zarządzanie, a nie jedynym panaceum na brak odpowiedniej współpracy zespołowej i zaangażowania.